czwartek, 29 listopada 2012

Wywiad z Łukaszem Jarugą - wernisaż jego prac, 1.12.2012, godz.17.00, Centrum Gemini, Gdynia




Marta Derkiewicz: Skąd w ogóle pomysł, żeby malować?
Łukasz Jaruga: Zanim poszedłem do szkoły, jako mały chłopiec podejmowałem próby wyrysowania sobie Świata, o który marzyłem. Rysowałem i malowałem wtedy wszystko, co w rzeczywistości było dla mnie nieosiągalne. W późniejszych latach szkolnych sprawiało mi ogromną satysfakcję tworzenie obrazków pozostawiających jeszcze wiele do życzenia. Z tak pozytywnym nastawieniem rozwijałem swoje umiejętności, aż wreszcie postanowiłem, że w przyszłości zajmę się profesjonalnym malarstwem. Dziś staram się spełniać to marzenie.

W jaki sposób pracujesz nad swoim warsztatem?
ŁJ: Przy pracy nad warsztatem wykorzystuję przeróżne techniki i narzędzia, podejmując przy tym wiele prób i popełniając jeszcze wiele błędów. Próbuję uczyć się od wielkich mistrzów zbierając informacje techniczne o ich twórczości „od kuchni”.

Czy udaje Ci się pogodzić malarstwo z życiem osobistym?
ŁJ: Często jest tak, że praca, którą lubimy i która daje nam wiele satysfakcji, jest odskocznią, ucieczką od szarości życia codziennego. Mógłbym powiedzieć, że w moim przypadku malarstwo spełnia tę rolę, jednak dodatkowo stało się ono nieodłączną częścią życia osobistego. Jeśli chodzi o tematykę, moje prace nie plasują się tylko w grzecznych kategoriach, co nie wpływa w żadnym stopniu na moje życie osobiste, a moja małżonka jest w stanie przymknąć na to oko.

Skąd czerpiesz inspiracje do swoich obrazów?
ŁJ: Inspiracje czerpię zarówno z życia (z tego co oglądam, przeżywam), jak i ze Świata, który powstaje w mojej głowie podczas samego tworzenia. Zbaczam jednak ze ścieżki surowego realizmu, podążając w strefę marzeń. Przy jednoczesnym wsparciu ukochanej małżonki ten sposób bycia daje mi wiele satysfakcji i dodatkowego „kopa” do tworzenia.

Skąd czerpiesz motyw przewodni do cyklów swoich obrazów, czy jeden cykl jest już dziełem zamkniętym, czy wracasz do niego później i malujesz jeszcze obrazy w charakterystycznym klimacie cyklu?
ŁJ: Motywem przewodnim jest chęć pokazania swoich wizji ludziom i pobudzania ich wyobraźni za pomocą form i kolorów. Staram się uwzględniać,  iż w każdej części naszego życia jest coś ważniejszego niż "pogoń za...". Wizje ukazane w moich pracach mają pobudzać wyobraźnię odbiorców i nakłaniać ich do odkrywania własnych pragnień, marzeń. Jak wcześniej wspomniałem, obrazy są tworem mojej wyobraźni dopiero wtedy, gdy zostają ukończone - wtedy „szufladkuję” je do danej kategorii-cyklu.

Jakie obrazy pojawią się na wystawie? Opowiedz coś o nich.
ŁJ: Na wystawie pojawi się kilka obrazów z cyklu „malarstwa konstrukcyjnego” – wbrew wyobrażeniom o szarych konstrukcjach jest to cykl kolorowych i delikatnie prześmiewczych prac. Przede wszystkim jednak - uwzględniając tematykę eventu - będę chciał pokazać prace nawiązujące do duchowości i cielesności płci pięknej. Szokująca sztuka jest czasem niesmaczna. Zachęcam gości do obejrzenia wystawy, tam stwierdzą czy udało mi się tego uniknąć.

Czy możemy się spodziewać kolejnych wydarzeń artystycznych z Twoim udziałem w najbliższym czasie?
ŁJ: W moim przypadku zazwyczaj nie kończy się na jednej imprezie, a chęć pokazania mojej twórczości jak najszerszemu gronu odbiorców jest nieodparta.

Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia!
ŁJ: Dziękuję! Do zobaczenia na wystawie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz